czwartek, 4 stycznia 2018

Świeczka domowej roboty, oh so hygge!





Kot nieufnie zerka przez okno. Powiew wiatru mierzwi mu gęstą zimową sierść. Co za psia pogoda, myśli i wycofuje się na wiklinowy kufer w rogu pokoju. Trzeba przeczekać. Kot mądre stworzenie. Czekam i ja, aż się wyszaleją Carmen i Eleanor, które zaczęły ten 2018 rok z imponującą energią. 

Podczas gdy w okna uderza wiatr o sile (już tylko) 85 km/h robię porządek w świeczkach. Taka pogoda to świetny moment na praktykę hygge, a wosk pszczeli jest wyjątkowo hygge!

"Świece z wosku pszczelego spalają się bezdymowo pozostawiając w pomieszczeniu delikatny zapach miodu. Wydzielane z płomienia świecy ujemne jony oczyszczają powietrze łagodząc dolegliwości nieżytu górnych dróg oddechowych, chorób płuc, astmy i alergii. Stabilizują ciśnienie krwi, podnoszą wydolność organizmu, zwiększają zdolność zapamiętywania. Palenie świec woskowych likwiduje zapach dymu tytoniowego, unieszkodliwia działanie promieniowania pochodzącego od komputera, telewizora, telefonu komórkowego i innych urządzeń elektromagnetycznych. Płomień świecy woskowej działa oczyszczająco na sfery duchowe, powoduje przepływ dobrej energii, uspokaja nerwy i wycisza emocje." Takie informacje można znaleść w internecie (ulikroztocze.pl). 

Świecowe szaleństwo jest więc w pełni usprawiedliwione, szczególnie w tym sezonie, gdy wszelkiego rodzaju wirusy atakują nas bezwstydnie! 

Problem ze świecami jest taki, że knot często spala się szybciej niż wosk i po świeczce pozostają woskowe ogryzki. Właśnie takich ogryzków nazbierało mi się już kilka. Szkoda ich wyrzucić, a na wróżby andrzejkowe czy katarzynkowe już za późno. A gdyby tak stworzyć z nich domowej roboty świeczkę...
Mam dwa szklane słoiczki po jogurtach, knot zrobię z płatka papieru toaletowego i nasączę go olejem z oliwy... 

Do roboty!















 Świeczka gotowa i nic się nie marnuje! Trzymajcie się ciepło w tę zawieruchę, niech hygge będzie z Wami !